piątek, 23 stycznia 2015

Czernica

Czernica (1083 m npm) w Górach Bialskich to jeden z moich ulubionych szczytów górskich :) nie wiem, ile razy już na niej byłam. Ostatni raz w zeszłym roku w lutym. Ponowne zdobycie tej góry było w planach także ostatniej soboty.

Taki widok ukazał się moim oczom po wstaniu z łóżka i wyjrzeniu za okno :)
 Z przepięknej o każdej pory roku Doliny Białej Lądeckiej oddziela się żółty szlak - podejście do góry :D
Nie wiem, czy dało się do tej pory to zauważyć..ale ja uwielbiam mgliste krajobrazy! Potrafię robić po kilka zdjęć tego samego fragmentu np. lasu, bo jest we mgle ;)) - na pewno pokażę w którymś z kolejnych wpisów zdjęcia z Bieszczad (byliśmy tam w sierpniu zeszłego roku), bo tam mgły było w bród :D Pamiętam, jak nie mogłam wyjść z podziwu na Małej Rawce, robiłam co kilka sekund zdjęcia i za każdym razem wychodziło inaczej - tak zawrotnie szybko mgły i chmury zmieniały położenie. Ale, wracając do tematu posta, staramy się w dalszym ciągu wejść na Czernicę ;) we mgle, oczywiście :)))
 
Tutaj poniżej już okolice Płoski, z której bezpośrednio podchodzi się na naszą Czernicę. Odcinek pomiędzy dwoma szczytami jest krótki :)
 Próbujemy dostać się z Płoski na Czernicę! - może nie widać na tym zdjęciu, ale śniegu było po kolana. 
A ponieważ dzień w styczniu jest niestety jeszcze krótki, niestety tym razem została podjęta decyzja o odwrocie ;))) podczas naszego zejścia zaczął padać świeży śnieg i padał tak do nocy (a może i w nocy też, kto go tam wie ;))) 
Aby następnego dnia rano zachwycić nasze oczy takim widokiem:
Ech..zawsze, kiedy piszę tutaj coś o górach, dodaję mnóstwo zdjęć, nie potrafię z niektórych zrezygnować. Tutaj jest taki piękny świerk, a tutaj buki, a tutaj te widoki! itp. :D więc i tym razem zasypię Was, drodzy moi Czytelnicy, fotografiami, czy tego chcecie, czy też nie ;))) A więc na dokładkę zdjęcia z zeszłego roku z lutego - w końcu przedstawię Wam zimową Czernicę :))) żeby nie było, że tylko tak udaję, że tam byłam :D
Wieża widokowa, wybudowana dość niedawno (stan z zeszłej zimy, jeszcze nie była gotowa ;)))
I już poniżej szczytu:
A tak wiosennie było po zejściu w doliny - mieszkaliśmy wtedy w Starym Gierałtowie.
W oddali Śnieżnik i Czarna Góra:
 I chociaż już kilka ładnych godzin po zachodzie słońca - dobranoc :)

wtorek, 20 stycznia 2015

Gdzie trzeba pojechać tej zimy, żeby zobaczyć śnieg ;)

W miniony weekend odwiedziłam moje kochane Góry Bialskie, a dokładnie cudowną wieś Bielice :) W sobotę po południu spadł świeży śnieg i zrobiło się jak w Narnii :) sami popatrzcie:
Zimowe kwiaty:
I jeszcze widok z okna :)
Uwielbiam taką zimę!! 
I fajnie, że mogłam ją zobaczyć choć w górach - w tym roku we Wrocławiu ze śniegiem bardzo kiepsko ;)
Choć tylko Bielice mogły się poszczycić takimi widokami. Kilka kilometrów dalej śniegu było coraz mniej, a w okolicach Stronia Śląskiego już prawie nic :) 

sobota, 10 stycznia 2015

Koty

Mniej więcej rok temu zawitała do nas śliczna, szarobura, ośmiomiesięczna kotka. Błąkała się po ulicach, skąd zabrali ją dobrzy ludzie, a później trafiła do nas. Nazwaliśmy ją Fufa. Jej imię ma związek z mięciutkim futerkiem, gdy się je wymawia, od razu nasuwa się skojarzenie z czymś przytulnym i miękkim :) 
Z początku była bardzo przestraszona nowym miejscem, ludźmi i wszystkim, co wokół niej się działo. Chowała się na długie godziny pod łóżkiem i za firankami. Im bardziej dochodziło do niej, że nic jej nie grozi, tym bardziej się rozluźniała i uspokajała. Mniej więcej 2 tygodnie od przybycia do nas wyglądała tak:

Takie ostrożne zachowanie zostało jej do dziś i myślę, że zawsze będzie troszkę bojaźliwa, ale z czasem było coraz lepiej :)
Ponieważ Fufa zostawała sama w domu przez większość dnia, postanowiliśmy sprawić jej towarzystwo. Początki były bardzo trudne ;)
Sprawcą zamieszania był mały, pięciomiesięczny, całkiem czarny kocurek, którego przygarnęliśmy w listopadzie ubiegłego roku ze schroniska dla zwierząt. Ze względu na jego bezczelne czasem zachowanie, odważny charakterek i kolor sierści dostał imię Czort ;) które, rzecz jasna, zazwyczaj zdrabniamy, bo też bardziej pasuje po prostu Czorcik!
Nowy towarzysz Fufinki jest całkiem od niej inny. Kiedy tylko po przybyciu do domu wydostał się z pudełka, w którym był transportowany, od razu rozpoczął eksplorowanie nowego terenu :) zwiedził wszystkie kąty, a na nieufną i syczącą na niego kotkę w ogóle nie zwracał żadnej uwagi. Przez pierwszych kilka dni Fufa absolutnie nie chciała Czorta zaakceptować, a na nas śmiertelnie się obraziła :D po około 2-3 tygodniach sytuacja się unormowała. Koty powoli zaczęły się ze sobą zapoznawać i zaprzyjaźniać.
Resztki nieufności i wrogości ;)
Ciekawe jest obserwowanie ich całkowicie odmiennych zachowań. Czorta wszędzie pełno, wszystkim się interesuje - oczywista sprawa, że najbardziej jedzeniem :) Jest też niesamowitym kocim przylepą; praktycznie kiedy tylko ktoś usiądzie na chwilę, zaraz wskakuje na kolana i domaga się głaskania. Fufa jest od niego o wiele spokojniejsza i bardziej nieśmiała, skryta. Chodzi własnymi ścieżkami i trudno ją pogłaskać, kiedy tego nie chce. Od czasu do czasu przychodzi sama i potrafi np. leżeć koło mnie całymi godzinami. Dużo też śpi :)
Teraz oba kotki są ze sobą bardzo zaprzyjaźnione. Przestały wykradać sobie nawzajem jedzenie i nauczyły się, która miseczka jest czyja ;) Raz za razem urządzają sobie szalone gonitwy, skaczą przez siebie nawzajem i walczą ze sobą dla zabawy. Bardzo częsty jest też taki widok:
Korzyści z posiadania zwierzęcia domowego są oczywiste i nie trzeba ich wymieniać :) miło jest też pomyśleć sobie, że można było pomóc zwierzakowi, który wcześniej pewnie niemało wycierpiał. Myślę, że teraz są całkiem zadowolone :)

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Śnieg

W nocy spadł śnieg i zamienił cały Lądek oraz okoliczne góry i lasy w bajkę :) 

Do posłuchania podczas oglądania zdjęć: SNOW

 
 I wczorajszy, prawie w pełni, księżyc: