czwartek, 31 grudnia 2015

Relacja z Pragi - cz. 1

Drugiego dnia Świąt wyruszyliśmy zwiedzać stolicę naszych sąsiadów od południa. Jest to moja druga większa wizyta w Czechach (pomijając mniejsze wizyty górskie), tuż po 4-miesięcznym okresie studiowania w Ostrawie w ramach wymiany Socrates Erasmus kilka lat temu. Jadąc do Ostrawy, nie umiałam powiedzieć słowa po czesku i byłam pewna, że bez problemu porozumiem się z każdym w uniwersalnym (a jednak nie wszędzie!) języku angielskim. Bardzo szybko wyszło na jaw, że niestety myliłam się, bo z zagadywanych przeze mnie ludzi w bardzo różnym wieku nikt nie chciał odpowiedzieć mi w sposób, jakiego oczekiwałam :) miało to jednak dobre strony; musiałam błyskawicznie przejść przyspieszony kurs przede wszystkim rozumienia czeskiego (mieszkańcy Ostrawy świetnie rozumieli mnie mówiącą po polsku, co wzmagało moje frustracje, ponieważ ja ich wypowiedzi nie mogłam zrozumieć ani w ząb!), a potem przynajmniej częściowego mówienia w tym bardzo przyjemnym języku. Pod koniec mojego pobytu w Ostrawie porozumiewałam się już ze wszystkimi płynnie, po powrocie do domu nie miałam jednak wystarczającej motywacji, żeby uczyć się dalej, i moja znajomość češtiny popadła w zapomnienie. Teraz nastał czas, żeby sytuację zmienić choć na chwilkę i będąc w Pradze, kaleczę czeski, wydobywam z otchłani pamięci zapomniane słówka i mieszam je z polskimi, co daje zapewne komiczny efekt, ale staram się nie używać angielskiego :)

Okolice miejsca, w którym mieszkamy
Budynek "z dziurą" ;)
 Czeska telewizja
 Zachód słońca pierwszego dnia
 Malunki z cieni na elewacjach budynków, czyli coś, na co ostatnio wręcz obsesyjnie zwracam uwagę
W centrum handlowym Pankrac :) 
 To nie jedyny taki obrazek. Z tego, co zaobserwowaliśmy, Czesi bardzo lubią psy i zabierają je dosłownie wszędzie, nigdzie nikomu nie przeszkadzają i wszędzie czują się swobodnie.

Dzień drugi - wyprawa na Vyšehrad.
 Wiosna pod koniec grudnia!
 Zdjęć z samego Vyšehradu mam mało. Ten dzień okazał się zbyt intensywny dla baterii w aparacie i resztę widoków utrwalałam telefonem komórkowym.
 I zapowiedź kolejnej wycieczki - dzikie tłumy na Moście Karola. Nie dało rady przejść na drugą stronę Wełtawy ;) zaraz stamtąd uciekliśmy, ale żeby dotrzeć do metra, mieliśmy kolejną przeprawę przez zatłoczone Stare Miasto. Dziś zwiedzaliśmy Hradčany i okolice Mostu Karola obserwowaliśmy z daleka i z wysokości ;)

sobota, 26 grudnia 2015

Śnieg-uliczka

Bardzo lubię śnieguliczkę, a szczególnie ładnie dla mnie wygląda wtedy, kiedy z krzewów opadły liście i białe owoce wyraźnie odznaczają się na szaro-brązowym tle gałęzi. Na te Święta dzięki kulkom śnieguliczek mamy namiastkę śniegu :) 
Zimową porą, jak zawsze,od wielu lat już, słucham tej piosenki:
Na te Święta przypomniałam sobie też o utworze z musicalu Metro sprzed ponad 20 lat, ale dotąd emanującym niesamowitą energią:
A na koniec poruszające Polskie Betlejem.

wtorek, 22 grudnia 2015

Przedświątecznie!

Uff :) pomiędzy robieniem bigosu, pieczeniem pierniczków, sprzątaniem mieszkania i ostatnimi zajęciami na kursie fotografii (chyba się tutaj nie chwaliłam, ale sumiennie chodzę od października :) ) prezentuję przedświątecznych kilka ujęć. 
Na pierwszym zdjęciu możecie podziwiać fantastyczne sklepienie Hali Targowej we Wrocławiu.
 I kilka zdjęć domowych

 Domowa mini dżungla :)
 Gra światła w liściach szeflery
 I przedświąteczna wizyta na Hali Targowej. Razem z torbami zakupów taszczyłam aparat :D i przyznaję się, że poza fotografowaniem pięknego sklepienia troszkę podglądałam z górnego poziomu ludzi na dole - i coraz bardziej mi się takie podglądanie podoba! 

niedziela, 13 grudnia 2015

Grudniowe widoki z Bielic

Kilka widoków z grudniowych Bielic i okolic, czyli z mojego ukochanego miejsca na ziemi :)
na pierwsze zdjęcie wybrałam widok spod Kowadła na Góry Bialskie. Mozaika plam słońca, cienia, ciemnych świerków i niemal przezroczystych buków. Wczorajsza wyprawa. Dobrze, że szczyty Gór Bialskich i Złotych są tak gęsto porośnięte lasami, inaczej zwiałoby nas w dolinę - taki silny był wiatr.

Wyruszamy z Bielic
Słońce w lesie
 Jedno z najpiękniejszych dla mnie drzew
Bielice spod Kowadła
Dziś tak pięknego słońca nie było. Poniżej to, co mnie zawsze w sezonie bezlistnym zachwyca - obnażone pnie brzóz i ich gęste "czuprynki" z gałęzi, koloru, którego nie potrafię określić.
I na koniec okolice Starego Gierałtowa
Już bym tam znów wróciła :) zbyt szybko minął ten weekend.

poniedziałek, 30 listopada 2015

Żurawiowe pożegnanie listopada/Flying cranes bid farewell to November

Zobaczyłam stado żurawi na jesiennym ściernisku, gdy wracaliśmy ze znajomymi z weekendowego pleneru fotograficznego. Zatrzymałam się, żeby zrobić im zdjęcie. Były tak ostrożne, że kiedy dostrzegły nas z daleka, natychmiast odleciały, więc udało mi się je uchwycić jedynie w locie, paręset metrów ode mnie.

I noticed a flock of cranes on autumn stubble on our way back home from the weekend photography workshop. I stopped to take some pictures. The birds were so careful though, that once they saw us in the distance, they immediately flew away - so I only managed to capture them in flight some hundreds of meters away from me.